Lubliniec - Ocalić od zapomnienia

Sklepy kolonialne

Autor: Piotr Serafin

Dzisiaj w większości sklepów samoobsługowych kupić można bez trudu pyszności ze wszystkich kontynentów. Większa część towarów kolonialnych była dostępna także przed 100 laty, chociaż niewiele osób mogła sobie na nie pozwolić, tak na co dzień. Na pewno kiedyś nie sposób było też znaleźć na sklepowych półkach świeżych, egzotycznych owoców, ze względu na problem z szybkim transportem, ale suszone lub kandyzowane, jak najbardziej były dostępne.

Zdjęcie poglądowe

Inną sprawą jest to, że jeszcze na początku XX wieku do towarów kolonialnych zaliczany był na przykład… cukier. Pierwsze sklepy z artykułami kolonialnymi w Lublińcu, pojawiły się już w drugiej połowie XIX wieku. Jednym z czynników, który miał na to duży wpływ, była zmiana prawa w Prusach i nadanie Żydom pełni praw obywatelskich i politycznych po 1848 roku. Lubliniec stał się wtedy atrakcyjnym miejscem zamieszkania dla wyznawców judaizmu, gdyż handel i rzemiosło było tu słabo rozwinięte, a konkurencja znikoma.

Zdjęcie poglądowe

Stopniowe osiedlanie się w nim ludności żydowskiej, która zakładała tutaj swoje sklepy i przedsiębiorstwa, istotnie przyczyniła się do rozwoju i rozbudowy naszego miasta. Pierwszy imienny wykaz osób prowadzących działalność handlową w Lublińcu pochodzi z 1856 roku i obejmuje 23 nazwiska, z których przynajmniej 15, to kupcy żydowscy: A. Apt, M. Böhm, S. Courant, L. Eckstein, L. Epstein, A. Fuchs, G. Königsberger, Is. Kornblum, J. Orzegow, B. Radlauer, S. Ring, J. Schlesinger, M. Selten, E. Singer i L. Rotch.

Winiarnia rodziny Kornblum na Rynku, wcześniej karczma i winiarnia Mosesa Königsbergera

Już pod koniec XIX wieku w gazecie „Lublinitzer Kreisblatt” można znaleźć ogłoszenia, czasami napisane w dwu językach i reklamujące sklepy z towarami kolonialnymi. 8 września 1888 roku ukazało się ogłoszenie R. Jeziorowskiego z informacją „dla czcigodnej publiczności” o otwarciu sklepu z towarami kolonialnymi na ulicy Schlosserstrasse (dzisiaj ul. E Stein).

Miesiąc później, 6 października o „liczne nawiedzenie nowo otwartego sklepu na ulicy Ringstrasse” (dzisiaj J. Lompy) prosił niejaki J. Pawelka.

Nieco wcześniej w 1887 roku ukazało się ogłoszenie J. Knolla o przejęciu sklepu kolonialnego od Józefa Golombka z obietnicą „sprzedaży dobrych towarów po cenach realnych na dzisiejsze czasy”.

Trzy lata później w maju 1890 roku Jan Knoll przeniósł swój geschäft do nowej lokalizacji, na lublinieckim Rynku.

Konkretnie tutaj, do 3 budynku licząc od prawej:

Najpopularniejsze towary kolonialne jakie można było wtedy zakupić to rzecz jasna kawa, herbata, kakao, czekolada, przyprawy zwane artykułami korzennymi, trunki z dalekich krajów i kandyzowane owoce, tytoń i tabaka, ale jak widzimy choćby w zamieszczonych ogłoszeniach, często oprócz nich można było przy okazji zaopatrzyć się np. w farbę, artykuły metalowe, papier, a nawet w papę i smołę. Taki towar w asortymencie posiadał Theodor Brylka.

Na Viktoriaplatz (pl. Kościuszki) swój sklep z artykułami kolonialnymi prowadził Josef Macieowitz,

a po przekątnej znajdował się Kaiser Kaffe Geschäft, czyli firma wyspecjalizowana w tym asortymencie i mająca swe placówki w całych Niemczech.

W tym samym czasie, czyli na początku XX wieku towarami egzotycznymi handlowali jeszcze między innymi: C. Baranek, A. Blumenfeld, S. Courant, R. Jeziorowski, J. Kamm, M. Kamm, J. Knoll, A. Kreemer, A. Lebek, J. Suchanek, E. Lukas.

Rynek. Sklep kolonialny Adolfa Lebek, obok po lewej E. Lukas

Na Rynku przez wiele lat sklep prowadził Stanislaus Sajonz.

W tym samym miejscu na Rynku nieco później sklep kolonialny Sajonza

Miał swój sklep kolonialny także Karl Bartelt, który w grudniu 1906 roku, tuż przed świętami Bożego Narodzenia handlował w nim także... karpiami.

Nie wszystkim udawało się przetrwać na rynku, gdyż zdarzały się również licytacje organizowane przez komornika Seidela, jak ta z ogłoszenia zamieszczonego w „Lublinitzer Kreisblatt” 12 marca 1910 roku.

Sklepy kolonialne swój rozkwit kontynuowały przez cały okres międzywojenny i w trakcie II wojny światowej, zaś później głównie na skutek nacjonalizacji i likwidacji prywatnych interesów, stopniowo zanikły.

Źródło: Informator Związku Strzeleckiego 1937r.

Jeszcze w 1946 roku na ulicy Kilińskiego 4, hurtownię artykułów kolonialnych prowadził Juliusz Nowak, a na ul. Mickiewicza J. Piotrowska.

Źródło: "Pobudka Wsi" , Jednodniówka wydana przez Zarząd Powiatowy
Związku Samopomocy Chłopskiej w Lublińcu, 8 września 1946.

Na podstawie:

Lublinitzer Kreisblatt” – lubliniecka gazeta powiatowa

Lubliniec, 750 lat historii miasta i mieszkańców” – O. Kniejski, M. Żymierski, S. Ziółek, M. Berbesz

Lubliniec, z dziejów miasta na Górnym Śląsku” – Jan Fikus Senior

Informator Związku Strzeleckiego” 1937

Pobudka wsi” – 8 września 1946

www.fotopolska.pl