Lubliniec - Ocalić od zapomnienia

Panoszów. Karczma i kaplica

Autor: Piotr Serafin

Moim zdaniem historia lokalna niesie ze sobą o wiele więcej wartości niż ta ogólna, której uczyliśmy się kiedyś szkole. Jest bardziej prawdziwa, bo opisuje dzieje miejscowych, ich życie, wzajemne relacje i poglądy. Tak się złożyło, że w tym tygodniu na stronie piszemy o takich właśnie lokalnych sprawach, ale mających międzynarodowe przełożenie.

Troszkę światowo będzie więc i w temacie ciekawostek z Panoszowa, związanych z jego byłym właścicielem i jego wnukiem. Jadąc główną drogą w stronę Przystajni, po prawej na końcu grobli stawu zasilanego Potokiem Jeżowskim do dnia dzisiejszego stoi kapliczka.

 

Ona również oprócz opisanych w piątek młynów zaznaczona jest na zamieszczonej mapie z końca XIX wieku. Tadeusz Seweryn w pracy „Kapliczki i krzyże przydrożne w Polsce” napisał: „Kapliczki na wsi są czymś tak naturalnym, że nawet nie docieka się przyczyny ich powstania. Są, gdyż były - tak jak drzewa, ziemia i obłoki na niebie”. Tak było również chyba i w tym przypadku. Murowana kapliczka zwraca na siebie uwagę, ale to budynek po drugiej stronie ulicy ma niezwykłą, niecodzienną historię, a ta bywa jakże przewrotna.

Budynek nr 5 na ul. 1 Maja w miejscowości Panoszów to dawny zajazd oraz sklep mięsny (Gasthaus und Fleischerei B. Meixner). Napis na prezentowanej pocztówce świadczy również o tym, że wydano ją po 1936 roku, kiedy to Niemcy zmienili nazwę miejscowości na Hegersfelde.

Niestety nie wiem do kiedy karczma pełniła tą rolę, czy dotrwała do końca wojny, a może działała tu również później?

Przewrotnym jest natomiast fakt, że w dawnej sali tanecznej zajazdu, w której odbywały się lokalne uroczystości, zabawy, spotkania, w tym propagandowe zebrania zwolenników faszyzmu, służy obecnie zupełnie innym celom.

Na początku lat 80-tych XX wieku urządzono w niej kaplicę, a jej patronem został św. Maksymilian Maria Kolbe. Jeszcze kilka lat wcześniej urządzano tam zabawy taneczne.

 

W Panoszowie nieco dalej, ale również przy ulicy 1 maja warto jeszcze zerknąć na pozostałości po dawnym dworze i zespole parkowym wpisanym do rejestru zabytków.

Tuż obok stoi też stary drewniany spichlerz o konstrukcji zrębowej. Niestety o nim zapomniano już chyba całkowicie.

Ciekawostką jest, że około 1935 roku właścicielem Panoszowa w tym dworu, oraz Patoki, Wędziny, Niwek, Klekotnej i Kowia został majętny przedsiębiorca, właściciel dwóch fabryk papierosów w Niemczech Herman Reemtsma. W tamtym czasie około 2/3 niemieckiej produkcji papierosów była wytwarzana właśnie przez jego zakłady. Reemtsma Cigarettenfabriken GmbH istnieje do teraz i jest jedną z największych firm produkujących papierosy na świecie, spółką wchodzącą w skład brytyjskiego koncernu Imperial Brands.

Pomimo zachowanej nazwy nie jest już własnością tej rodziny. Jedyny jej spadkobierca, wnuk niegdysiejszego właściciela Panoszowa Jan Philipp Fürchtegott Reemtsma, wybrał inną drogę. Jeszcze w 1980 roku sprzedał odziedziczone akcje niemieckiej rodzinie Hertz (koncern Tchibo). Jan Philip Reemtsma jest dziś natomiast znanym w Niemczech socjologiem, publicystą, pisarzem i literaturoznawcą.

Jest między innymi autorem dwóch głośnych wystaw o zbrodniach Wehrmachtu w czasie II wojny światowej. W 1996 roku został porwany, a napisana przez niego rok później książka „Im keller” będąca relacją o swoich doświadczeniach z porwania, stała się światowym bestselerem. Zwolniono go dopiero po wpłaceniu 30 milionów marek okupu.

Na podstawie:

https://zabytek.pl/pl/obiekty/panoszow-dwor

https://www.fotoarchiv-reemtsma.de/Themen/01_Expansion/index.html