Lubliniec - Ocalić od zapomnienia

Dąb Nikodem Posmyk

Mocno osadzony na grobli, może nawet po jej środku. Z widokiem na prawą, wschodnią i lewą, zachodnią stronę, ale i na wprost, na drugi daleki brzeg ogromnego stawu. Rośnie tu od czasu usypania grobli, czyli baaardzo długo. Rośnie, aby na niej stać i dbać kiedyś - dawno temu, o niezakłóconą dostawę wody do studzenia olbrzymiego ówczesnego pieca kuźniczego - to kuźnik nad kuźnikami, niejaki Nikodem Posmyk, nietutejszy, ale zadomowiony.

Przybył do Kokotka wraz z rodziną – żoną, dwiema córkami, ale i z innymi dobrymi kuźnikami, sprowadzony przez właścicieli dóbr dla rozruchu i prowadzenia dużej i ważnej kuźnicy (huty). Osiadł tu na stałe, wrósł w tę okolicę, ale jego nazwisko tu nie jest powielane pokoleniowo, gdyż męskiego potomka nie posiadał. Córki, piękne i dorodne, z szanowanego i niebiednego domu, dobrze powychodziły za mąż, a on, Nikodem, z żoną swą Marianną, żyli tu w Kokotku długo i szczęśliwie. Mimo braku męskiego potomka, nazwisko wcale to, a wcale nie odeszło w niepamięć wraz z Nikodemem, bo w uznaniu Jego zasług ten piękny i olbrzymi staw nazwano ku pamięci Jego nazwiskiem. Wspomnienie zasług dla kokociańskiej kuźnicy niechże zostanie także zachowane na zawsze w witalności i dostojności tego pięknego dębu i rosnących obok , po drugiej stronie grobli (od strony łąk), dębu żony Marianny, zawsze lekko z tyłu, za ważnym mężem i dwóch obok siebie rosnących dębu i klonu – córek Posmyczanek, jeszcze wówczas nierozłącznych, lecz wkrótce rozdzielonych nowym życiem zamężnym. Dla pamięci o przedstawicielach tego sławnego zawodu i hutniczej historii tej okolicy ten piękny okaz drzewa Nikodemem Posmykiem nazwałam. Rośnij więc Nikodemie Posmyku, aby pamięć o tobie przetrwała.

Tekst i zdjęcia:
Elżbieta Sokołowska